poniedziałek, 27 października 2014

Od Silji c.d Arhie

Nie zdążyłam zareagować gdy Arhie znikła mi z pola widzenia gdzieś za zakrętem. Rozejrzałam się po pokoju. Em...a gdzie wyjście? Kręciłam się nerwowo po pokoju. Nie mogła mi dać jakiejś podręcznej mapy czy coś? No ale cóż... pogłaskałam jeden z koralików bransoletki. Odnalazłam zgubę. A to już coś. Wyjście pewnie też się znajdzie. Schowałam bransoletkę do kieszeni i ruszyłam którymś z korytarzy.
(Kilka zakrętów później...)
Ojojoj....raz po praz skręcałam w ten a to w tamten korytarz, ale tak jakby wracałam do punktu wyjścia. Kto projektował ten zamek?! Westchnęłam i pobiegłam kolejną odłogom.
- Stać! Kolejny nieznajomy głos zaskoczył mnie od tyłu. Odwróciłam się napięcie.
- Proszę pokazać glejt. Jeden ze strażników zamachał włócznia w moim kierunku.
- Eee...co?!
- Przepustkę! Mężczyzna wydawał się poirytowany. W normalnych okolicznościach bym mu pokazała język albo skłamała że ,,przysłali mnie służbowo" ale to był za duży stres. Zdążyłam tylko wyjąkać jakieś ,,aaaaa" czy ,,eeeee" a strażnicy złapali mnie za ramiona i pociągnęli prostym korytarzem (i nie wiem jak i czym poszliśmy tak dla jasności!) i nawet nie spostrzegłam gdy wepchnęli mnie do ciemnej celi gdzieś pod ziemią.
- Za takie wykroczenie taryfa nie będzie zbyt ulgowa. Burknął jeden.
- Mamy nadzieję że lubisz ogniska. Tyle że będzie tylko jedna kiełbaska. Zaśmiał się ten drugi i zatrzasnął celę. Ukryłam twarz w kolanach.
(Arhie? Coś wymyślisz?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz